Ktoś otwiera
drzwi.
-Abey
–słyszę głos Candy. Nie odwracam się. W ogóle nie reaguję. Patrzę wciąż przed
siebie. Kobieta podchodzi trochę.
-Abey,
musimy już iść.
Spuszczam
głowę.
-Dobrze
–mówię. Mój głos pozbawiony jest jakichkolwiek emocji. Biorę głęboki wdech i
odwracam się. Patrzę na Candy z lekkim znudzeniem na twarzy. –Możemy iść
–oznajmiam tym samym tonem. Opiekunka kiwa głową i wychodzi. Niezbyt chętnie
wlokę się za nią. Kobieta podchodzi do drugich drzwi i podchodzi do Ruddy’ego.
Wraz z nim szybko schodzimy po schodach i opuszczamy pałac.
Wsiadamy do
jakiegoś dużego samochodu. Gdy tylko
zmykam drzwi, od razu kierowca rusza. Jedziemy na peron, otoczeni przez ludzi z
dystryktu. Rozglądam się wokoło. W tłumie widzę kilka osób, które znam ze
szkoły. Nie lubię tylko znam. Wypatruję znanych mi miejsc, odwiedzanych przeze
mnie. Zapamiętuję każdy, nawet najmniejszy szczegół ulic i budynków. Już
niedługo będę mogła leżeć martwa na ziemi, wśród innych trupów, zimna i blada,
w kałuży krwi.
Z tych
rozmyślań wyrywa mnie głos Candy.
-Jesteśmy na
miejscu.
Patrzę na
nią trochę nieprzytomnym wzrokiem. Szybko wysiadam z samochodu i wchodzę na
peron. Jest tam mnóstwo ludzi. Wpatrują się we mnie. Na twarzach jednych widać
szczęście i ulgę, inni patrzą na mnie ze smutkiem i strachem.
Ktoś popycha
mnie lekko. Odwracam głowę. Candy stoi za mną. Szybko podchodzę do wejścia do
pociągu. Jest zamknięte. Odwracam się do kamer. Na wielkim ekranie widzę swoją
twarz. Na szczęście nie ukazuje ona żadnych uczuć.
-Ruddy!
–słyszę krzyk jakiejś dziewczyny. To Lena patrzy na stojącego obok mnie chłopaka.
W jej oczach widać łzy.
-Kocham cię!
–odkrzykuje Black. –Pamiętaj o tym!
Dziewczyna
tylko kiwa lekko głową. Na ekranie pokazują raz ją, raz Ruddy’ego. To
wkurzające. Ta dwójka zabiera moją sławę. To na tego idiotę zwrócą uwagę
sponsorzy.
Za plecami
słyszę otwierające się drzwi. Candy lekko ciągnie nas w ich stronę. W tłumie
zauważam Samanthę.
-Jeszcze tu
wrócę –mówię twardo, w moim głosie słychać pewność siebie. Odwracam się i
wchodzę do pociągu. Wejście się zamyka. Spoglądam jeszcze przez okno na moją
siostrę. Pojazd rusza.
Wchodzę do
wagonu znajdującego się obok wejścia. Stoi tam Candy. Podchodzę wolno do
kobiety. Rozglądam się uważnie po pomieszczeniu. Ściany są pokryte boazerią. Na
podłodze rozłożony jest miękki dywan, nade mną wisi kryształowy żyrandol.
Miękki kanapy są pokryte aksamitem. Przy jednej ze ścian stoi wielki telewizor.
-Pokarzę wam
wasze pokoje –mówi Candy wesoło. Prowadzi nas jakimś chwiejnym korytarzem.
Otwiera jakieś drzwi.
-Oto twój
pokój Abey –oznajmia. –Możesz robić co tylko chcesz, ubierać co chcesz, tylko
za dwie godziny masz być gotowa do kolacji.
Opiekunka
zamyka za mną drzwi. A ja nawet nie zwracam uwagi na wystrój. Patrzę przez okno
na Siódmy Dystrykt, który z każdą chwilą był coraz dalej. Na mój były dom.
Jedziemy z prędkością jakiś trzystu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę, ale
mimo pędu zauważam wysoki wodospad. Ten sam przy którym spędziłam dzisiejszy
poranek.
Czuję jak w
moich oczach pojawiają się łzy. Próbuję je powstrzymać, ale nie potrafię. Już
po chwili moje policzki są całe mokre. Zaciskam mocno powieki. Nie czuję się
jakbym opuszczała swój dom i szła na pewną śmierć tylko jakby część mnie
umarła.
Ocieram
twarz i odwracam się tyłem do okna. Nie mogę myśleć o tym co było. Nie mogę.
Rozglądam się po wnętrzu pomieszczenia w jakim się znalazłam. Jest ono większe
niż pokój w Pałacu Sprawiedliwości i tak samo pięknie i ekskluzywnie urządzone.
Wielkie łoże pokryte jest puchową kołdrą w krwistoczerwonym kolorze. Obok stoi
potężna szafa. Otwieram ją. Jest po brzegi wypełniona pięknymi ubraniami. Są
one zrobione z jakiś drogich materiałów. Podchodzę do drzwi znajdujących się na
prawo od szafy. Prowadzą one do łazienki. Jej ściany i podłogę pokrywają białe
i krwistoczerwone kafelki. Podchodzę do prysznica. W Siódemce korzystałam z
łazienki mojej rodziny zastępczej. Nie było tam prysznicy ani bieżącej, ciepłej
wody.
Postanawiam
się umyć. Ściągam sukienkę i rzucam ją na ziemię. Wchodzę do kabiny i odkręcam
wodę. Nigdy wcześniej nie brałam prysznica. To takie uczucie jakby padał na
mnie deszcz, tylko o wiele cieplejszy. Myję głowę jakimś szamponem pachnącym
pomarańczami. Przynajmniej tak piszą na opakowaniu.
Wychodzę
spod prysznica i biorę mięciutki ręcznik wycieram się, owijam nim i suszę
szybko włosy oraz rozczesuję je. Zaplatam luźnego warkocza. Wychodzę z łazienki
i podchodzę do szafy. Ubieram fioletową bluzkę na ramiączkach. Na nią zakładam
luźną, zieloną bluzkę z dużym dekoltem. Zakładam również krótkie spodenki. Na
dolnej półce zauważam górę butów. W oko wpadają mi jedne, kremowe i na bardzo
wysokim obcasie. Wyjmuję je. Szpilki są zrobione z jakiegoś błyszczącego
materiału. Zakładam je. Pasują idealnie. Gdybym tylko potrafiła w nich chodzić.
Wstaję i robię kilka chwiejnych kroków. Ze zdziwieniem zauważam, że nie jest to
trudne. Chodzę tak jeszcze przez jakieś piętnaście minut. Po tym czasie
chodzenie w butach na obcasie mam opanowane do perfekcji. Bardzo mnie to
cieszy, bo na pewno mi się to przyda na wywiadach.
Siadam na łóżku.
Patrzę na zegarek. Za chwilę zaczyna się kolacja. Wstaję i wychodzę z pokoju.
Zauważam nadchodzącą Candy. Tuż za nią idzie Ruddy.
-Akurat
miałam cię wołać –mówi opiekunka. Przygląda mi się uważnie. Widząc buty, które
założyłam, uśmiecha się szeroko. Z tym właśnie uśmiechem prowadzi nas do
jadalni. Idę na samym końcu. Rozmyślam intensywnie o czekających mnie trzech
dniach jazdy. Może nie będzie tak źle?
Polubiłam Twoją Abey, naprawdę, wspaniale wyszedł Ci też opis. Szablon również na plusie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOk, szybko przeczytałam te 5 rozdziałów i chętnie się wypowiem o nich tutaj, dobrze?
OdpowiedzUsuńStyl masz ładny, lekki. Wszystko czyta się szybko, bez problemów. Interesująca fabuła sprawia, że chce się czytać. Większych błędów nie widziałam, jedynie kilka powtórzeń. Ogólnie mi się podoba i byłoby mi bardzo miło, gdybyś powiadamiała mnie o nowych rozdziałach na para-z-drugiego-dystryktu.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny! ;)
Hmmm...Nie mam pojęcia, czy jeszcze masz zamiar pisać, ale coś jest nie tak... Tekst postów wychodzi mi z "ramki". O co chodzi? A ogólnie to super, podoba mi się charakter Abey. ;d I to, że nienawidzi Ruddyego. xD Buhahah. ;D
OdpowiedzUsuń