piątek, 2 listopada 2012

ROZDZIAŁ 4

Patrzę na drewniane drzwi, które jeszcze przed chwilą były otwarte. Dotykam gładkiej powierzchni opuszkami palców. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się przed chwilą zdarzyło. To nie tak miało być. Teraz powinnam była wracać do mojej szopy gdzie czekało na mnie świeże jedzenie. Tyle, że mnie wybrali. Nikt mnie tu nie chce. Nie jestem tu mile widziana.
Podchodzę do okna. Patrzę na roześmianych ludzi, zmierzających do swoich domów. Cieszących się, że oszczędzono ich dzieci, które do następnego roku są bezpieczne. Ludzi przechodzących pod Pałacem Sprawiedliwości, nieświadomych tego, że są obserwowani przez drobną, rudą dziewczynę, którą wybrali do udziału w Igrzyskach.
Łapię za klamkę okna i otwieram je. Ku mojemu zdziwieniu robię to z łatwością. Tego się nie spodziewałam. Czyżby Strażnicy nie przewidzieli, że któryś z trybutów będzie chciał się zabić? Patrzę na ziemię z wysokości jakiś trzydziestu metrów. Dopiero teraz część z ludzi mnie zauważa. Przystają i przyglądają mi się z lekkim niepokojem. Wiatr rozwiewa mi włosy. Powoli wyciągam przed siebie rękę. W pewnym momencie palce natrafiają na przeszkodę. Słyszę cichy syk. Szybko cofam dłoń. Pole energetyczne. Czyli organizatorzy przewidzieli wszystko. Odsuwam się od okna. Podchodzę do drzwi. Ciekawe czy ktoś przyjdzie mnie odwiedzić?
Cichutko otwieram drzwi i wyglądam przez cienką szparę. Przy schodach stoi dwóch Strażników Pokoju. Naprzeciwko mnie jest winda. Mam szanse uciec. Już chcę wybiec kiedy powstrzymuje mnie jakiś głos w mojej głowie. I co z tego, że uciekniesz? I tak za chwilę cię złapią. Ucieczka to zły pomysł. Niechętnie zgadzam się z owym głosem. Pewnie i tak winda nie działa. Inaczej by jej ktoś pilnował. Strażnicy nie pozwoliliby uciec trybutowi.
Siadam na kanapie. Jest zrobiona z jakiegoś gładkiego i miękkiego materiału. To chyba aksamit, ale nie jestem pewna. Takie tkaniny są zbyt drogie, żebym mogła sobie pozwolić na ich kupno. Tak jak większość ludzi mieszkających w Siódemce. Tutaj nie zarabia się dużo. Pewnie w innych Dystryktach jest tak samo. Oczywiście nie licząc Jedynki, Dwójki i Czwórki.
Siedzę i czekam na kogoś, kto będzie chciał się ze mną pożegnać. Nie liczę, że w ogóle ktoś się zjawi. Nie mam przyjaciół, z nikim nie utrzymywałam bliższych kontaktów. Na przyjście moich „rodziców” nie liczę. Może Samantha się zjawi, żeby się jeszcze ze mnie pośmiać, jednak szanse są znikome.
Mijają minuty, a nikt nadal się nie zjawia. Wzdycham głęboko. W tym momencie otwierają się drzwi. Do pokoju wchodzi Samantha z rodzicami. Za nimi stoi Strażnik Pokoju.
-Macie piętnaście minut –mówi mężczyzna i zamyka drzwi.
-Starcz mniej –mruczę tak cicho, żeby nikt oprócz mnie tego nie słyszał. Patrzę na moją rodzinę zastępczą.
-Przyszliście, żeby mnie dobić? –pytam oschle, patrząc na rodziców.
-Nie mów tak Abey –zwraca się do mnie Elena, moja „matka”. Patrzy na mnie, przygląda mi się uważnie. Prycham głośno.
-To co jest powodem waszej niespodziewanej wizyty? Bo raczej o pożegnanie nie chodzi.
To co mówię nie podoba im się.
-Chcieliśmy ci powiedzieć, że na ciebie nie głosowaliśmy –mówi spokojnie Elena. Jak na razie tylko ona odważyła się odezwać.
-Oczywiście, że nie głosowaliście na mnie. Na Igrzyskach mogłabym zginąć, a nawet jeśli bym wygrała, to do końca życia byłabym zwolniona z uczestnictwa w dożynkach. A kto wtedy chroniłby waszą córkę? Nikt. Dlatego na mnie nie głosowaliście –mówię ze złością.
-Tu nie chodzi tylko o to –oznajmia matka.
-A o co? –pytam ze zdziwieniem. Kątem oka dostrzegam, że tato też patrzy na kobietę pytająco.
-Jesteś naszą córką. Przygarnęliśmy cię, wychowaliśmy. Musimy się o ciebie martwić.
-Jakoś kiedy umierałam z głodu się nie martwiliście. Nie obchodziło was moje życie. Mieliście to gdzieś. Byłam tylko potrzebna żeby bronić Samanthę!
Nie reagują.
-Pewnie wolelibyście, żebym zginęła już dawno temu! Pozbylibyście się ciężaru!
Krzyczę, wiedząc, że okno jest otwarte. Mam nadzieję, że ludzie na ulicy dokładnie słyszą moje słowa.
Wypowiadam to co od dawna chciałam powiedzieć. Czuję ulgę i złość. Rodzice patrzą tylko na mnie. Nie wypowiadają ani słowa.
-Chodźmy już stąd Eleno –mówi cicho tato. Jednak kobieta nie rusza się z miejsca. Patrzy na mnie tak… tak jakby się o mnie naprawdę martwiła.
-Żegnaj Abey. Mam nadzieję, że przeżyjesz –mówi matka na pożegnanie i wychodzi z pokoju.
W pomieszczeniu zostaję tylko ja i Samantha. Dziewczyna patrzy na mnie smutno. Nie pasuje to do niej.
-Abey –mówi cicho. Nie odpowiadam. Nigdy się nie lubiłyśmy. U mnie to zostało. Przez całe życie żywiłam do niej niechęć.
-Abey naprawdę mi przykro, że ciebie wybrali.
Podnoszę głowę. Blondynka patrzy na mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczami. Widzę w nich szczere współczucie. Widząc, że nic nie mówię, Sam kontynuuje.
-Ja chciałam cię przeprosić. Za wszystko. Zawsze byłam niemiła. Bałam się, że rodzice będą bardziej kochać ciebie niż mnie. Przepraszam.
Nigdy nie przypuszczałam, że ktoś może tak myśleć. Tym bardziej moja siostra.
Dziewczyna podchodzi do mnie i kładzie mi coś na dłoni. To piękna, zielona bransoletka, która zawsze mi się podobała.
-To dla ciebie. Na szczęście. Wierzę, że wygrasz.
To mówiąc, blondynka opuszcza pokój. Patrzę z szeroko otwartymi oczami na drewniane drzwi w których przed chwilą zniknęła. Jaki świat jest dziwny.
______________________________

Oto nowy rozdział. Podoba się?
Piszę tę notkę pod notką, aby powiedzieć, że ten wspaniały szablon wykonała Jill z Zaczarowanych Szablonów. Zachęcam do składania zamówień na tej stronie. Robią naprawdę piękne szablony.

5 komentarzy:

  1. Już zdążyłam polubić Twoją Abey i szczerze jej współczuję z powodu rodziny. Mam nadzieję, że uda jej się wyróżnić spośród trybutów i zyskać sponsorów. Kibicuję jej tym bardziej, że pochodzi z Siódemki, tak jak moja Suz. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge sie doczekac nowego rozdzialu.Masz taki fajny styl, ze latwo sie czyta co piszesz.Oby tak dalej.Niech Wena bedzie z toba :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, czytając go popłakałam się. ;c jak to ja, jestem strasznie uczuciowa. XD ale jest na prawdę dobry. Nie mogę się doczekać następnego. ♥ szablon też jest piękny. życzę duużo weny. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby Katniss nie zgłosiła się na trybuta? Gdyby Peeta nie przetrwał masakry przy Rogu Obfitości? Albo gdyby żadne z nich nigdy nie trafiło na arenę? A może chcielibyście, żeby 74. Głodowe Igrzyska wygrała Liszka, Rue lub ktoś całkiem inny?
    Wyobraźcie sobie forum rpg, którego fabuła toczy się wokół Igrzysk, ale nic nie jest z góry ustalone, a losami bohaterów sterujecie Wy. I to do Was należy decyzja o tym, jak potoczą się wydarzenia. Kuszące? To nie wszystko.
    Jeśli chcecie, możecie stanąć po drugiej stronie barykady i wcielić się w stylistę, mentora, Strażnika Pokoju, czy po prostu zwyczajnego mieszkańca Kapitolu. Wynająć apartament w supernowoczesnym mieście i być kim tylko zapragniecie.
    Tutaj wszystko jest możliwe.

    Zapraszam na www.panem.aaf.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że jesteś wielką fanką Clove! Zamierzam przyjrzeć się twoim pozostałym blogom, bo póki co ten jest na prawdę godny polecenia. I to właśnie robię! Dodaje do linków! I trzymam kciuki za Abey! Wgl. zauważam, że 7 dystrykt zyskała sporą popularność w fanfictions! U mnie nie inaczej ^^ Jeśli byś zechciała wpaść to serdecznie zapraszam http://serce-lisa.blogspot.com/ (ff o Johannie Mason i Liszce)

    OdpowiedzUsuń